Teraz wiem, pozostał nam już tylko niesmak po tych kłamstwach ukrytych w dyskretnych gestach.
Kolejny szary dzień rozpoczynasz od mocnej dawki kofeiny wypitej w ciszy siedząc obok męża. Zniechęcona zmieniasz piżamę na czarne rurki, białą bokserkę i szeroką bluzę. Włosy upinasz w wysokiego koka, a tuż przed wyjściem narzucasz na siebie sportową kurtkę i wysokie kozaki, po czym wyruszasz na rehabilitację. Po ponad godzinnej wizycie w gabinecie pana Roberta robisz małe zakupy i wracasz do mieszkania. Opowiadasz Krzyśkowi o wrednej sąsiadce spod trójki, która tym razem ochrzaniła cię o zajęcie ‘jej’ miejsca parkingowego, co on kwituje krótki aha, żegna się z Tośką i wychodzi na trening. Wzdychasz ciężko, włączasz radio, z którego rozbrzmiewa “Kiedy powiem sobie dość”, podśpiewując pod nosem zabierasz się za gotowanie obiadu. Kiedy ulubiona zapiekanka twojego męża jest już gotowa ubierasz córkę i razem wychodzicie na spacer. Po przejściu waszej stałej trasy i krótkim pobycie na placu zabaw wracacie do domu, gdzie czeka już Lijek. Odgrzewasz posiłek, który zjadacie w ciszy niekiedy przerywanej przez Tosię, po czym twój mąż rozsiada się wygodnie na kanapie ze szklaneczką whisky w dłoni, a ty zamykasz się w sypialni z aktualnie czytaną książką. Wieczorem kąpiesz Małą, czytasz jej krótką bajeczkę na dobranoc i całując w główkę szepczesz kolorowych snów księżniczko. Patrzysz z rozczuleniem na jej miarowo unoszącą się klatkę i pozę, którą zawsze przybiera Krzysiek podczas snu, a w duchu błagasz o wehikuł czasu, aby znów było jak kiedyś.
Ze wszystkich sił chciałaś naprawić to małżeństwo i przywrócić wasze idealne życie, jednak z każdym kolejnym dniem coraz wyraźniej widziałaś, że to nie ma sensu. Krzysiek, któremu podobno tak bardzo na tobie zależało przestał się tobą interesować. Dwoiłaś się i troiłaś, aby on wreszcie dostrzegł ciebie i twoje chęci, jednak nie przynosiło to większego efektu, a jego obojętność wciąż rosła. Coraz częściej nie było go w domu, a Tosia coraz częściej wspominała o niejakiej cioci Uli, którą jest zachwycona. On bawił się w najlepsze udając małżeństwo, a ty płakałaś po kątach z bezradności, którą, w pewnym sensie, sama sobie zaserwowałaś. Bo kto był temu wszystkiemu winny, jak nie ty ? Komu zachciało się nowej znajomości ? Komu zachciało się bliskiej osoby w Dąbrowie ? Komu zachciało się wystawić udane małżeństwo na próbę na rzecz romansu ? Kto uległ urokowi ledwo poznanemu siatkarzowi ? No kto, jak nie ty ? I chociaż dobrze wiesz, że sama zafundowałaś sobie taki los, to nie potrafisz sobie z tym poradzić. Rzeczywistość cię przerosła.
Zwlekasz się niewyspana z łóżka z podpuchniętymi oczami i kierujesz swoje kroki do łazienki. Opierasz dłonie o umywalkę i z pogardą na swoje lustrzane odbicie. Znów nie spałaś pół nocy czekając na powrót Krzyśka z rzekomego wypadu na piwo z kumplami. Wyzuta z jakichkolwiek emocji rozpoczynasz kolejny, nic nieznaczący dzień. Bierzesz gorący prysznic, ubierasz się i wychodzisz z mieszkania. Odpuszczasz sobie śniadanie, aby nie patrzeć na rozanielonego męża. Rezygnujesz z samochodu i powolnym krokiem zmierzasz ku hali. Odbywasz kolejny dzień rehabilitacji podczas której doktor przypomina ci o dzisiejszym meczu Iskiereczki. Już nawet tym przestałaś się przejmować, a w hali pojawiasz się tylko na rehabilitację. Po krótkiej rozmowie z panem Robertem wychodzisz z budynku i ruszasz w drogę powrotną. Wchodząc do klatki coś tchnęło cię, aby zajrzeć do dawno zapomnianej skrzynki pocztowej. Otwierasz ją, a twoim oczom ukazuje się dosyć pokaźna sterta listów, które zgarniasz i wchodzisz do pustego mieszkania. Na stole zastajesz kartkę z informacją, iż twoja córka przebywa z ojcem na hali. Wzdychasz ciężko, a na myśl od razu przychodzi ci niejaka ciocia Ula, która zawsze przebywa na treningach i meczach kieleckich szczypiornistów, i która dziwnym trafem zawsze ma czas oraz chęć, żeby zająć się młodą Lijewską. Ciekawa jesteś w jaki sposób Krzysiek odwdzięcza się młodej pani fotograf za opiekę nad córką. Prychasz i wyrzucasz kartkę do kosza, po czym z kubkiem kawy w ręce siadasz przy stole przeglądając listy. Pośród sterty rachunków i ulotek w oczy rzuca ci się śnieżnobiała koperta z dziwnie znanym ci pismem. Zręcznym ruchem ją rozrywasz i wyjmujesz z niej zaproszenie na ślub. Czujesz ukłucie w sercu czytając, iż ślub Michała Kubiaka i Katarzyny Fąfary odbywa się właśnie dzisiaj. Po twoim policzku spływają łzy, których nawet nie zamierzasz hamować. Czy jest ci przykro ? W pewnym sensie, jednak doskonale wiedziałaś, że w końcu to nastąpi, a nie zrobiłaś nic, aby to zmienić. Walczyłaś o małżeństwo, które w twojej ocenie stoi już na przegranej pozycji, zamiast zawalczyć o mężczyznę, którego naprawdę kochasz. Potrzebowałaś tyle czasu, aby zrozumieć to dopiero teraz, gdy jest już za późno.
Kilka minut przed godziną siedemnastą wstajesz z kanapy i ocierasz płynące łzy. Postanowiłaś, że skoro nie zawalczyłaś o Michała, to zawalczysz o Krzyśka chociażby po to, aby mieć pewność, że zrobiłaś wszystko, by ratować to małżeństwo. W pełni zdeterminowana, ubrana w klubową koszulkę męża wkraczasz na halę i siadasz na ostatnim wolnym krzesełku. Z ogromnym zainteresowaniem przyglądasz się walce pomiędzy szczypiornistom z Kielc i Płocka. W pełno oddajesz się niesamowitej atmosferze panującej na hali, dajesz ponieść się emocjom zapominając o problemach. Wydajesz z siebie dziki okrzyk, kiedy mecz kończy się wynikiem 29:22 na korzyść Kielczan. Uśmiechnięta podchodzisz do band reklamowych i przyglądasz się szalejącemu ze szczęścia Krzyśkowi z córką na rekach po drugiej stronie boiska. Machasz im ręką, jednak żadne z nich tego nie widzi. Próbujesz krzyczeć, lecz to również do nich nie dociera. I wtedy po raz drugi tego dnia nóż zostaje wbity w twoje serce. Do Lijka podchodzi klubowa pani fotograf i z namiętnością wpija się w usta Krzyśka. Ten wplątuje dłoń w jej długie, rude włosy i zachłannie oddaje pocałunki, po czym posyła jej firmowy uśmiech. Tosia bije brawo i przytula swoją ciocię.
Znieważając protesty ochroniarzy i głośne komentarze kibiców wbiegasz na boisko. W przypływie niezwykłej furii masz więcej siły niż Pudzianowski, więc bez problemu odpychasz Lijewskiego od swojej kochanki na kilka metrów, po czym okręcasz sobie jej włosy na ręce i szybkim ruchem uderzasz jej głową o kolano. Biedna nie spodziewając się takiego ataku pada na parkiet tracąc przytomność. Wtem ty podbiegasz do Krzyśka i sprzedajesz mu siarczystego liścia.
-Przepraszam pana, jest pan tym samym Lijewskim, który chciał ratować nasze małżeństwo ?! -wrzeszczysz sprzedając mu kolejne uderzenie.- Który prosił, żebym wróciła do Kielc ?! -twoja dłoń znów ląduje na jego policzku.- Który pragnął szczęścia naszej córki ?! -i znów.- Który kazał zerwać mi kontakt ze znajomymi z Dąbrowy, abym poświęciła się tylko jemu ?!- i po raz kolejny.- To ja latałam za tobą jak pies za suką, robiłam wszystko, żebyś mi wybaczył, starałam się jak głupia, a ty na boku pierdoliłeś się z tą cizią ?! Do kurwy nędzy, Krzysiek trzeba było mi od razu powiedzieć, że nie chcesz dalej ze mną żyć i oszczędzić mi tego cierpienia ! -tym razem ucierpiało jego kolano od mocnego kopnięcia, a po chwili tuż obok ciebie zjawili się ochroniarze.
-Miałaś cierpieć tak samo, jak cierpiałem ja ! -wysyczał Lijewski.
-To wy nie jesteście w separacji ? -wtrącił się zdziwiony Jurecki.
-W jakiej kurwa separacji ?! Nie było żadnej separacji, ale niedługo będzie rozwód ! -krzyknęłaś, kiedy ochroniarze siłą wyprowadzali cię z hali pod bacznym spojrzeniem wszystkich obecnych. W głowie miałaś niesamowity mętlik, a cała nabuzowana byłaś emocjami. Sama nie wiedziałaś co w tym momencie czujesz, jednak przez twoje ciało przemawiała złość. Z trudem ubłagałaś znajomego ochroniarza, aby obyło się bez większych konsekwencji, a kiedy ten wyraził zgodę wybiegłaś z budynku jak poparzona. Wpadłaś do swojego BMW i łamiąc wszystkie możliwe przepisy drogowe dojechałaś do mieszkania. Pakujesz wszystkie swoje rzeczy, po czym kładziesz na stole karteczkę z informacją, iż wrócisz po Tosię. Uśmiechasz się pod nosem uświadamiając sobie, że brzmi to trochę jak groźba, po czym wybiegasz z mieszkania. Pakujesz wszystko do samochodu i ruszasz z piskiem opon. Mkniesz w kierunku Dąbrowy o wiele za szybko krzycząc ze złości. Bo po tym wszystkim już nawet nie jest ci przykro. Chociaż nie. Właściwie jest ci przykro, ale tylko z tego powodu, że tak okrutnie pomyliłaś się w stosunku do swojego męża. Jesteś zła, że tak się przed nim płaszczyłaś, że uwierzyła, iż ci wybaczył, że ryczałaś po nocach, że odpuściłaś walkę o Kubiaka. A kiedy w twojej głowie pojawia się Misiek złość zamienia się w smutek. Bo właśnie teraz on bawi się na swoim weselu. Po twoim policzku spływa pojedyncza łza, jednak szybko ją ocierasz i obiecujesz sobie, że już nigdy nie będziesz płakać przez żadnego faceta.
___________________
Kompletnie inaczej miało to wszystko wyglądać, ale ten rozdział wymknął mi się spod kontroli.
Już wiem jak zakończę to opowiadanie i myślę, że niektóre z Was będą zawiedzione, ale cóż, stanęło na tym, że epilog będzie wyglądał tak jak planowałam na początku :)
Aaa ! Ten blog oraz znokautowane uczucia zostały nominowane przez Kibicowe Love do konkursu "Najlepsze Opowiadanie 2013 Roku" (za co serdecznie dziękuje ;*), więc jeśli macie ochotę i uważacie, że któryś z tych blogów zasługuje na wygraną to zachęcam do głosowania tutaj.
+ Zapraszam na nokaut trzeci :)
Krzysiek zachował się jak skończony dupek! aż słów na niego szkoda!
OdpowiedzUsuńcoś czuję, że nie będzie happy endu ;c
Będzie, bo Judyta będzie walczyć o mężczyznę, którego kocha i trzymam kciuki, aby jej się udało. :)
UsuńNo chyba jednak nie! Dla mnie Krzysiek nie jest tak bez winy. Nie chodzi mi już o to, że zdradził, ale gdybym miała mówić o rozmiarze tego wszystkiego to chyba jednak Krzysiek jest gorszy. Bo to on robił wszystko z premedytają.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że oszukał przy tym wszystkim panią fotograf.
Nie chcę bronić Judyty. ona też była winna. Nie zmienia to faktu, że dzisiaj moje nastawienie do niej zmieniło się. Bo nieważne jaki błąd popełnisz, ważne, żeby próbować naprawić wszystko co złe. A Krzysiek teraz jest na minusie u mnie.
Wiesz... Nie będę zawiedziona żadnym epilogiem. Nie dlatego, że wszystko przewiduję czy coś, ale mam im wszystkim całą sytuację na tyle za złe, że chętnie przeczytam nieszczęśliwe zakończenie. Oczywiście, że miło byłoby gdyby wszystko się ułożyło dobrze, tylko czy w życiu zawsze tak jest? no właśnie, nie..
Podoba mi się to, że rozdział wymknął Ci się spod kontroli. Znowu namieszałaś w świecie blogów. Znowu! Już sam pomysł na opowiadanie był nietypowy, a co dpoiero taka akcja po meczu.
Nie chciałabym tu spamować, ale jak piszę komentarz to od razu dodam to w jednym. nowy rozdział:
http://kochaj-mnie-prosze.blogspot.com/
a od razu lecę na nokaut. nie wiem, jak inteligentnym trzeba być, ale gdzieś uciekł mi fakt, że piszesz nie tylko to ;)
Jeżeli tak mają wyglądać rozdziały, które wymykają Ci się spod kontroli, to proszę o więcej takich!
OdpowiedzUsuńMoże piosenka, która aktualnie leci w moich głośnikach dodała jeszcze trochę nastroju i zdenerwowania, ale ten rozdział jest ZAJEBISTY!
Krzysiek to skończony idiota, amen.
Nie spodziewam się żadnego zakończenia, bo wiem, że i tak będę zaskoczona :)
Pozdrawiam :*
O matko, o matko, o matko!
OdpowiedzUsuńJak tylko na początku wspomniałaś o nowej cioci to już wiedziałam, że coś jest na rzeczy. Zemsta niszczy ludzi, niszczy ich uczucia, ażeby w końcu zniszczyć życie. Ale czy to wyszło na złe czy na dobre? Z jednej strony Krzysiek, którego ubóstwiam i dobrze o tym wiesz, po ściągnięciu do Kielc swojej żony, a celu ratowania małżeństwa pierdoli się z inną, a z drugiej owa żona nie była szczęśliwa w tym związku, bo dla niej to nie było prawdziwe życie, to było życie na pokaz. Zrobiła to tylko i wyłącznie dla córki. W sumie nie, też miała przejawy walki o swojego męża, ale skończyło się tak jk się skończyło. Niestety, bo kibicowałam im z całych sił, lecz czy można żyć z człowiekiem, którego się nie kocha? Kochała go, tego jestem pewna, bo po początku tej historii było to widać, lecz teraz to uczucie przeniosło się na innego, na Kubiaka i to jego kocha, jego pożąda, jego pragnie. I to jemu jedzie, by zniszczyć prawdopodobnie ślub. Krzysiek (płaczę) zachował się jak rasowa świnia. Rozpowiedział, że jest z Judytą w separacji, żeby nikt nie potępiał jego romansu. Tylko jestem ciekawa, czy on rzeczywiście czuje coś do owej pani fotograf, czy kierował się tylko i wyłącznie zdradą swojej żony. No nic, tego nie zgadnę, ale wiem jedno. Zachował się jak rasowy facet, którego uczucia zostały skrzywdzone, uczucia a co gorsza ta cholerna duma.
Ty, ale weź w znokautowanych nie rób z Krzyśka też takiego potwora, bo drugi raz nie przeżyję. :c
Całuję, Camilla. :**
Krzysiu jednak wcale nie taki święty:D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że w Dąbrowie będzie na nią czekał Kubiak, który uciekł sprzed ołtarza^^
Moja wyobraźnia, nie mogę się doczekać kolejnego...nawet jeśli ma to być Epilog;)
Pozdrawiam:)
O ja pierdole. Normalnie teraz to się wkurzyłam. Strasznie lubilam wcześniej Krzyśka, ale teraz to mam ochotę mu coś zrobić -.- Grr, jak on mógł taką rzecz odwalić? Ja tu sądziłam, że jest biedny, pokrzywdzony a on takie rzeczy robi.
OdpowiedzUsuńMartwie się o Judyte. Nie wiem co teraz z nią będzie. Wróciła do Dąbrowy, ale czy wróci do Michała? Skoro on teraz wziął ślub. Chociaż nie sądze żeby mu to w czymś przeszkadzało, swoją drogą z niego też jest niezly dupek.
Oj panie Lijewski u mnie to ma pan cholernie przechlapane. Co za kretyn, cholerny dupek! Kazał Judycie rzucić Miśka i ratować małżeństwo, a tymczasem sam się zabawia z jakąś mendą. Aż mną telepie ze złości ugh. Niektóre rozczarowane? Mam nadzieję ,że nie ja! :D Matko, Kubiak, błagam cię, ty nie mogłeś się ochajtać, ty masz być z Judytą nie jaką Fąfarą, masz na nią czekać w Dąbrowie no!
OdpowiedzUsuńBoziu,bożenko dawaj mi ten następny rozdział! :D
Ściskam ♥
Aaaaa... No to wbilas gwozdzia teraz. Na prawde sie nie spodziewalam ze Krzysiek okaze sie takim draniem. Z jednej strony zal mi jej bo starala sie ze wszystkich sil zeby naprawic swoje malzenstwo. Ale z drugiej sama jedt sobie winna. Jednak czy tak powinna wygladac zemsta?
OdpowiedzUsuńZapraszam Cie rowniez na cos nowego. Na naprawimy-to.blogspot.com pojawili sie bohaterowie. Jesli jestes zainteresowana prosze o zostawienie informacji :-)
Szkoda, że Krzysztof postanowił się zemścić. Bardzo szkoda! Teraz będzie cierpirć jeszcze więcej osób niestety!
OdpowiedzUsuńCo jak co ale powiem,że Judycie się należało. Sama to spieprzyła i co myślała,że Krzysiek po tym wszystkim będzie czekał na nią z otartymi ramionami? To się ogromnie pomyliła.
OdpowiedzUsuńO matko boska i wszyscy święci
OdpowiedzUsuńTego to ja sie w żadnym wypadku nie spodziewałam
Kurczę Krzysiek to jednak huj jak ta lala. Owszem Judit go zraniła ale on przesadził. Przez Lijka straciła szansę na prawdziwą miłość. Miłość mężczyzny który nigdy by jej nie skrzywdził, który kochałby ją do końca i na zawsze. Bo taka jest prawda Lijewski jej nie kochał, bo jesli by do niej czuł mięte to mimo wszystko nie zraniłby jej, nie mógłby, a on podle ją oszukał.
Ta ciocia od razu mi zaśmierdziała. Wogóle jak mógł powiedzieć kumplom że jest w separacji. Normalnie się wkurzyłam. Ach co ta zemsta robi z ludźmi.
Mam nadzieję że Judytka zawalczy o kubiaka i odzyska jego uczucie. Może w końcu ten ślub się nie odbył...
... a nawet jeśli to trudno, i tak musi walczyć, i niech pokaże swojemu mężowi ( już niedługo ) że jest szczęśliwa, mam nadzieje że będzie żałował !!!
POZDRAWIAM'
WINIAROWA:)
Nie było mnie tu trochę i tyle rzeczy mnie ominęło, że aż mnie zatkało. Boże, jaki z tego Krzyśka wyszedł dupek. Ja rozumiem, zranione męskie ego, ale żeby w taki sposób pogrywać sobie z własną żoną, którą się podobno kocha? Która się stara, by wszystko odbudować? Bo co, bo ma cierpieć tak jak on? Jakoś nie widać cierpienia w jego zachowaniu. Poza tym chyba najbardziej wkurzyło mnie mieszanie w to dziecka.
OdpowiedzUsuńA Michał też nie lepszy. Według mnie Judyta powinna kopnąć ich obydwóch w cztery litery i znaleźć sobie innego faceta i być z nim tak szczęśliwa, że obydwóm oczy by zbielały. O!
Ależ emocjonalnie do tego podeszłam... Łojezuśku.
Przepraszam za nieobecność na tym blogu. W końcu udało mi się nadrobić. Powiem szczerze, że liczyłam na to, ze jednak w ich małżeństwie się ułoży i po kilku (dajmy na to) latach Judyta spotka się z Kubiakiem przypadkiem, pójdą na kawę i po prostu porozmawiają. Lijek jednak okazał się palantem. Mam nadzieję, że Judyta będzie szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
BS
Tak to jest, że się nie komentuje od razu, bo się na telefonie czyta, a potem się zapomina ;(
OdpowiedzUsuńNo ale jestem :D
Ja chciałam, żeby się wszystko ułożyło, a tu takie coś. No Krzysiu, tego to się po Tobie nie spodziewałam. Myślałam, że jeśli chcesz walczyć o Judytę, to będziesz to robił, a nie zabawiał się z jakąś panią fotograf. -.-
Judyta ucieka do Dąbrowy, chyba do Michała, ale on jest już po ślubie.
Jedyne co mogę powiedzieć o tym opowiadaniu toto, że niczego nie jestem pewna i a nic w świecie nie zgadnę, co będzie dalej ;D
Pozdrawiam,
Dzuzeppe ;*
oo kurde nie spodziewałam sie tego, że tak Lijewski postąpi. Myślałam że jakoś się ułoży, a on zabawia się z jakąś laską. Dobrze postąpiła Judyta ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :*
uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com
siatkarskielovestory.blogspot.com
Zokautowane uczucia = mój głos :D
OdpowiedzUsuńWiesz co, bez względu na to jak zakończysz i czy ona będzie z Krzyśkiem, czy z Dzikiem - ja będę szczęśliwa. Wiesz czemu, bo uwielbiam obydwóch panów ;*
Ale nie, pomimo całego szacunku do Sisiola, tzn. do Lijka, po prostu mam ochotę i ja mu przywalić. No do kurwy nędzy (wybacz, ale się zdenerwowałam ;p) po jakiego grzyba (tak, staram się ograniczać niekonwencjonalnych słów haha) się z nią bawił w to małżeństwo, co?! Tyle samo bólu by jej zadał uderzając ją w twarz, albo od razu podając pozew o rozwód. A teraz co? Straciła dwóch mężczyzn, których kochała.
Ciekawa jestem tylko jak to rozegra Michał, bo jak na razie Krzysiu mnie odpycha, tak mimo wszystko :P
buźki ;*
Zakręcona ;)
Zapraszam na niemoralność. W końcu zaczynam ;) http://ich-niemoralna-rzeczywistosc.blogspot.com/
Teraz to mnie zastrzeliłaś. Kurczę, tak uwielbiałam Lijka, a tu takie coś! Muszę Ci powiedzieć, że mimo wszystko, straciłam do niego szacunek. Po jakiego... ten tego (powiedzmy, że powstrzymam się od przeklinania) ściągał Judytę do Kielc, by zrobić jej coś takiego? Okej, zdradziła go, ale jeżeli chciał to ratować, to jak mógł odpieprzyć takie coś? Nie mieści mi się to w głowie.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony jest Misiek, który bawi się w szczęśliwe małżeństwo, jednak myślę, że tak samo jak w głowie Judyty jest on, tak w jego umyśle krąży tylko siatkarka. Ciekawe, kiedy się opamiętają ;)
Czekam na kolejny i pozdrawiam :*
Kurwa Lijek Ty męska mała aaah. Wkurzyłam się strasznie. CO za pieprzony typ. W głośnikach dudni Chylińska, a tu takie coś. Ja bym go przecież tam rozszarpała i to jeszcze kuźwa przy dziecku, czy on jest normalny. A tak go lubiłam i chciałam aby ich małżeństwo się jeszcze ułożyło. Przepraszam, ale nie wiem co mam powiedzieć.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na EPILOG
kissmeslowley.blogspot.com
Pozdrawiam Annie
zapraszam serdecznie na prolog na naprawimy-to.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńJudyta wskoczy do auta pojedzie do Kubiaka i będą razem żyć długo i szczęśliwie, ot co!
OdpowiedzUsuńOgólnie rzecz ujmując Krzysiek zachował się jak skończony cham. Żeby przy malutkiej robić takie akcje? Tak prosił by spróbowali naprawić swoje małżeństwo a znalazł sobie jakąś panienkę na boku. Już jak wspomniałaś o cioci to wiedziałam, że to niczego dobrego nie wróży.
Pozdrawiam, Daja.
Okej, Krzysiek postąpił źle. Powinien od razu powiedzieć jej żeby się waliła. Dziewczyna odpuściła sobie Miśka bo chciała rotować małżeństwo, ale wyszło jak zawsze... Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej;)
OdpowiedzUsuńBuź;**
Kiedy nowy? :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że w tym tygodniu, ale nie wiem kiedy dokładnie ;)
Usuń