poniedziałek, 22 lipca 2013

Pięć.

Może jutro zniknę, lecz w tej sekundzie oddycham, o jutrze nie myślę, bo jeszcze przede mną dzisiaj.

Przyciska cię do ściany i mocno wpija się w twoje usta. Język niemal wpycha ci do gardła, a ciebie to pociąga. Całuje każdy centymetr twojego obojczyka, a ręką podwija twoją sukienkę. Zwinnym ruchem ściąga twoje figi i rzuca je na podłogę. Jego zwinne palce lądują w twojej pochwie i wykonują coraz śmielsze ruchy. Starasz się opanować swój jęk, ciągniesz go za włosy, wbijasz paznokcie w kark, a on tylko się uśmiecha.
-To dopiero początek, maleńka -szepce i sadza cię na sedesie, po czym rozszerza twoje nogi. Jego głowa ląduje między twoimi udami, a język ponownie czyni cuda. Twoje ciało opanowuje fala gorąca, wyginasz się w łuk. Kwilisz, jęczysz, syczysz czym motywujesz go do jeszcze lepszej pracy. Po chwili uciszasz się i odpychasz go lekkim kopnięciem. Patrzy na ciebie zdziwiony. Wstajesz, podchodzisz do niego i oblizujesz jego dolną wargę jednocześnie rozpinając jego pasek. Uśmiecha się zawadiacko i pozwala dokończyć ci robotę. Ściągasz jego spodnie i bokserki, po czym popychasz na sedes i siadasz na niego. Wydajecie z siebie jęk rozkoszy i z każdą chwilą wasze ruchy robią się coraz szybsze. Po chwili oddajecie się niesamowitej ekstazie. On mocno ściska twoje biodra, ty zostawiasz czerwone pręgi na jego plecach. Dyszycie ciężko. Składa ostatni pocałunek na twoich wargach, ubiera się i bez słowa opuszcza kabinę. Nadal siedzisz oszołomiona, a twoje policzki aż płoną. Wstajesz powoli i na miękkich nogach zakładasz bieliznę, poprawiasz sukienkę. Już masz wychodzić, kiedy słyszysz rozmowę dwóch wchodzących do środka mężczyzn.
-Stary, przecież ja widzę, że coś jest nie tak. My już nawet ze sobą nie rozmawiamy, a co dopiero mówić o seksie -ten głos rozpoznasz na końcu świata. Jesteś pewna, że to twój mąż.
-Myślisz, że kogoś ma ? -Jurecki, tutaj też nie masz wątpliwości.
-Tak mi się wydaje. Najłatwiej byłoby to zakończyć i przestać się męczyć, ale ja nie potrafię bez niej żyć.
-To może z nią pogadaj ? -błysnął inteligencją, nie ma co.
-I myślisz, że się przyzna ? Postaram się ściągnąć ją do Kielc, albo chociaż trochę bliżej -słyszysz już oddalony głos i trzaśnięcie drzwi. Opierasz się o ścianę i oddychasz głęboko. Budzi się w tobie strach, że za chwilę wszystko może się wydać. Że jeden źle wykonany ruch może odebrać ci Krzyśka i wywrócić cały twój świat do góry nogami. Boisz się, ale kiedy w twojej głowie pojawia się Kubiak momentalnie o tym zapominasz. Nie potrafisz określić, który z nich jest dla ciebie ważniejszy i wiesz, że to może cię zgubić. Przeraża cię to, jak daleko zabrnęła twoja znajomość z Michałem, ale równocześnie nie chcesz tego przerywać. Przecierasz twarz dłońmi i próbujesz pozbierać myśli. Powoli wychodzisz  z łazienki, wracasz na salę i zajmujesz swoje miejsce. Zaczynasz rozmowę z Krzyśkiem, ale swój wzrok skupiasz na Kubiaku. A ten jak gdyby nigdy nic masuje udo swojej narzeczonej i szepce jej słodkie słówka na ucho, od których się rumieni. I uśmiecha się do ciebie zalotnie nie zważając na to, że obok siedzi twój mąż, a jego panna ledwo powstrzymuje podniecenie. I wkurwia cię to niesamowicie, a dobija cię myśl, że nie możesz nic z tym zrobić. Co najwyżej możesz się upić, aby zapomnieć i właśnie tak postępujesz.
Następnego dnia otwierasz oczy i od razu wydajesz z siebie głośny jęk z bólu. Każdy ruch głowy przysparza ci go jeszcze więcej, więc leżysz bez ruchu i tępo wpatrujesz się w sufit próbując przypomnieć sobie, co działo się, gdy wróciłaś z łazienki. Przypominasz sobie kolejkę wypitą z Jurecki. I Rastko. I Szmalem. I Zormanem. I Tkaczykiem. I trenerem. A później już tylko pojedyncze przebłyski. Karcisz się w myślach zakrywając twarz dłońmi, a do sypialni wchodzi Krzysiek. Opiera się o futrynę i patrzy na ciebie, a na jego twarz wkracza uśmiech. Kręci lekko głową nie dowierzając, że jego żona była zdolna doprowadzić się do takiego stanu. Podchodzi cicho do łóżka i delikatnie całuje cię w czubek głowy. Patrzysz na niego zaskoczona,  a on słodko się do ciebie uśmiecha, jednak ciebie już to nie interesuję, bo jesteś zapatrzona w wodę, którą ci przyniósł.
-Judytka, myślałaś już coś o powrocie do Kielc ?
-Wrócę, jak skończę grać. Przecież wiesz, że tutaj nie mam żadnych możliwości.
-To może chociaż gdzieś bliżej ? -patrzy na ciebie z nadzieją słodko się szczerząc, a ty najchętniej zapadłabyś się pod ziemię lub z powrotem poszła spać, byleby tylko zakończyć tę rozmowę.
-Niby gdzie ?! Krzysiek, proszę cię, daj już spokój -wzdychasz podenerwowana.
-No tak, zapomniałem -unosi się teatralnie i zaczyna nadmiernie gestykulować, co oznacza, że za chwilę wybuchnie.- Możesz pieprzyć się do woli z kim popadnie, bo nikt cię nie kontroluje ! Dobrze się bawisz ?!
-Pojebało cię ?! Krzysiek, przecież jestem ci wierna ! -również wybuchasz. Kłamiesz jak z nut, aż sama się dziwisz, że nie sprawia ci to żadnego problemu.
-Przestań pieprzyć -rzuca jeszcze zrezygnowany, po czym słyszysz trzask drzwi. Zdenerwowana uderzasz pięścią w poduszkę, zaciskasz zęby i idziesz do łazienki. Szybki prysznic daje ci orzeźwienie i chwilowe ukojenie. Połykasz dwie aspiryny, zbierasz swoje rzeczy i po piętnastu minutach siedzisz już w swoim samochodzie. Odpalasz silnik i w akompaniamencie Myslovitz wyjeżdżasz do Dąbrowy.
Tydzień. Minął tydzień od Sylwestra i twojej kłótni z mężem. Nadal ze sobą nie rozmawiacie. Od żony Jureckiego, a twojej przyjaciółki wiesz, że boli go ta sytuacja tak samo jak ciebie, jednak nie masz zamiaru wyciągnąć pierwsza ręki. Myślisz o tym codziennie i codziennie obiecujesz sobie, że zerwiesz kontakt z Michałem. Ale później znów się pojawia i mówi do ciebie tym zachrypniętym głosem, który uwielbiasz słodkie Maleńka, a swoim zarostem łaskocze twoją szyję i po raz kolejny twoje plany idą na spacer.
Biegasz spóźniona po mieszkaniu utykając lekko na prawą nogę, która boli cię już od kilku dni. Zła na siebie, że znowu zaspałaś pakujesz torbę treningową i w biegu cmokasz córkę w policzek przypominając jej, że ma być grzeczna. Wpadasz do samochodu i jadąc o wiele za szybko docierasz na halę, gdzie trwa już rozgrzewka. Przebierasz się szybko i biegniesz na boisko. Po kilku minutach rozciągania na boisko wchodzą pierwsze szóstki zespołów z Dąbrowy i Muszyny. Rozpoczyna się mecz. Spotkanie jest niezwykle zacięte, a ty nie możesz dać z siebie stu procent, ponieważ twoje kolano nie daje za wygraną. Kolajna akcja. Piłka z rąk Dirickx leci w twoim kierunku, lekki rozbieg, wyskok i… upadek. Leżysz na boisku zwijając się z bólu, a po twoich policzkach płyną łzy. Zostajesz zniesiona z parkietu i zajmują się tobą klubowi lekarze, którzy po kilku minutach oznajmiają, że bez wizyty w szpitalu się nie obędzie. I właśnie tam lądujesz późnym popołudniem. Lekarze robią ci kilka badań, po czym stwierdzają, iż konieczna jest operacja. Zgadasz się i w efekcie wieczorem trafiasz na blok operacyjny.
Po czterech dniach od operacji zostajesz zaproszona do gabinetu twojego lekarza prowadzącego. Powoli podchodzisz do drzwi numer 35. i niepewnie pukasz. Po usłyszeniu cichego proszę wchodzisz do środka i zajmujesz miejsce naprzeciwko doktora Trzecianowskiego.
-Niestety nie mam dobrych informacji -oznajmia przybierając poważny wyraz twarzy. Krzywisz i prosisz, aby kontynuował.- Musi przerwać pani treningi na co najmniej pięć najbliższych miesięcy.
-Żartuje pan ?! -wytrzeszczasz oczy nie mogąc uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałaś.
-Chciałbym. Kontuzja okazała się poważniejsza, niż się na początku wydawało.
-Teraz jest najważniejsza faza OrlenLigii, zaraz po jej zakończaniu zaczynamy zgrupowanie. W sierpniu rozpoczyna się World Grand Prix siatkarek, to jest naprawdę ważne. Ja muszę grać ! -patrzysz na niego błagalnym wzrokiem, a twój głos zaczyna drżeć.
-Bardzo mi przykro -wzrusza tylko ramionami i przypomina ci o regularnej rehabilitacji, po czym oznajmia, że możesz wracać do domu. Zdenerwowana wracasz do sali, którą zajmowałaś przez ostatnie dni i zbierasz swoje rzecz. W podłym nastroju wracasz do pustego mieszkania, ponieważ Tosia jest u twoich rodziców i przebierasz się w dres. Otwierasz piwo, a z szuflady wyciągasz paczkę miętowych marlboro. Opatulasz się szczelnie w koc i wychodzisz na balkon. Zaciągasz się mocno nikotyną, co wywołuje u ciebie krótki zawrót głowy, bo już tak dawno nie paliłaś. Świat wali ci się na głowę, a ty nawet nie masz się do kogo odezwać, bo Antosi nie ma, a Krzysiek nie dość, że wciąż jest na ciebie obrażony to w dodatku nie mógł wyrwać się z treningów. Milenie również nie udało się uprosić trenera. Tak więc siedzisz rozbita na balkonie wdychając samotność i mroźne powietrze oraz wsłuchując się w kojący głos Ostrowskiego. Twój idealny spokój przerywa dzwonek do drzwi. Niechętnie gasisz szluga i wyswobadzasz się z objęć swojego kochanego kocyka w misie i idziesz otworzyć. Wywracasz oczami widząc osobę obładowaną w pudełka z pizzą i płyty DVD z filmami.
-Czego chcesz ? -pytasz oschle wbijając w niego morderczy wzrok.- Nie mam dzisiaj ochoty na zaspakajanie twoich potrzeb.
-A bo ty to zawsze o jednym -wzdycha wpychając ci się do mieszkania.
-A kto mi powiedział, że to tylko seks ?
-Zawsze musisz się czegoś uczepić ? Słyszałem co się stało, więc domyśliłem się, że potrzebujesz dobrego towarzystwa i jakiegoś porządnego zajęcia, tak więc oto jestem ! -wymachuje rękoma i upuszcza płyty, które po chwili razem zbieracie.
-Oj Kubiak, Kubiak -wywracasz teatralnie rękami.- Co mi proponujesz ? -pytasz i wyrywasz mu filmy. Po kilku minutach sprzeczki w końcu decydujecie się na melodramat, po czym usadawiacie się wygodnie na kanapie z pudełkiem pizzy na kolanach. Siedzisz opierając głowę na miśkowym ramieniu co chwilę wybuchając śmiechem przez jego ciągłe komentowanie akcji i uświadamiasz sobie, jak cholernie dobrze się przy nim czujesz. Okazuje się, że jest dobry nie tylko w łóżku. Gdyby się postarał mógłby być świetnym partnerem, a nie tylko kochankiem.
____________________
I co teraz ? Z jednej strony Krzysiek, który powoli wszystkiego się domyśla, a którego ona kocha. Z drugiej pociągający Misiek, którego nie chce tracić. Pojebało się. 
Po pierwsze przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale moja wena uciekła i za cholerę nie chce wrócić, co pewnie widać po tym niezbyt udanym rozdziale. 
Co powiecie o nowym wyglądzie ? Może być ? :) 
Nowakowski zakończony, więc teraz zapraszam na Winiarskiego ! :D


Kieleccy szczypiorniści rozpoczęli przygotowania do sezonu :D Więcej zdjęć tutaj :) 

piątek, 12 lipca 2013

Cztery.

"Za późno, oszustwo niszczy więź już tak bywa
Uważaj, bo ta prawda może być nieprawdziwa."

Boże Narodzenie. Dla ciebie to kolejne znienawidzone święto. Sztucznie uśmiechnięci ludzie rozsiewający wokół sztuczną woń uprzejmości. Sztuczne wesołych świąt przekazywane z ust do ust przez wszystkich napotkanych ludzi. Facet ubrany w czerwono-biały kostium ze sztuczną brodą odwalający swoją robotę, za którą pewnie i tak otrzyma nędzne grosze. Prezenty kupowane tylko dlatego, że tak wypada, gotowanie dwunastu potraw, bo tak nakazuje tradycja. Składanie życzeń, dzielenie się opłatkiem, wyjście na pasterkę, jazda przez pół Polski na rodzinne święta u teściów - nic z wymienionych czynności nie wywołuje u ciebie większych emocji. No chyba, że odruch wymiotny też się liczy.
Siedzisz w Toyocie Krzyśka obserwując z rozbawieniem jak nuci Last Christmas. Dla Lijka czas świąt to najlepszy okres w roku. Zawsze z uśmiechem na ustach pomaga w przygotowaniach, a ty zaszywasz się pod kocem z kubkiem gorącej czekolady w ręce i udajesz, że cię nie ma.
-Przemyślałaś już sprawę z Sylwestrem ? -z zadumy wyrywa cię głos męża.
-Musimy tam iść ?
-Nie, ale naprawdę mi na tym zależy. To pierwszy taki Sylwester organizowany przez klub i chciałbym tam być. Poza tym znasz się z żonami niektórych chłopaków i raczej byś się tam nie nudziła.
-Tak, ale…
-Ty ostatnio zawsze masz jakieś  ale -przerywa ci i wywraca oczami. Opierasz głowę na zagłówku i głośno wzdychasz zdając sobie sprawę, że Krzysiek ma rację. Ostatnio spędzacie ze sobą bardzo mało czasu, a wasze rozmowy ograniczają się do wymiany uwag na temat pogody lub innym kompletnie nieistotnym czynniku. Zdajesz sobie sprawę, że tak się dzieje przede wszystkim przez twoje zachowanie i wieczny brak czasu dlatego masz jeszcze większe wyrzuty sumienia. Spoglądasz na Lijewskiego. W jego oczach nie szaleją już te znajome iskierki, a dominuje smutek i żal.
-A nie wolałbyś spędzić tej nocy wyłącznie ze mną pod ciepłą kołderką ? -uśmiechasz się kusząco i poruszasz brwiami.
-Tak mam zamiar spędzić całe święta -śmieje się. Na twoją twarz również wkrada się uśmiech.
-Dobra, jedźmy na tego Sylwestra -mówisz lekko zrezygnowana, po czym obserwujesz euforię szczęścia rozgrywającego.- A mówili, żebym wyszła za jakiegoś poukładanego faceta, odpowiedzialnego prawnika…- zaczynasz marudzić, jednak po chwili zostajesz zagłuszona przez śpiew szczypiornisty i śmiech Tosi. W duchu obiecujesz sobie, że zaczniesz bardziej dbać o rodzinę, a w tym samym momencie dostajesz wiadomość. Kubiak życzy ci wesołych świąt. Uśmiechasz się pod nosem. I znów liczy się tylko przyjmujący, a twoje postanowienie szlag trafił.
Kilka minut po siedemnastej dojeżdżacie na miejsce. Zaraz po zaparkowaniu auta wita was Karolina, mama Krzysia, po czym od razu zabiera ci córkę. Wy w spokoju wyciągacie walizki i wnosicie wszystko do domu. Ledwo przekraczacie próg, a już ogarnia was rodzinna atmosfera. Dokładnie ta, której ty nienawidzisz, i którą uwielbia twój mąż. Zostawiacie bagaże w jego starym pokoju i wracacie do salonu, aby przywitać się z Marcinem, Justyną i Natalką. Rzucasz się Marcinowi na szyję. Można szczerze powiedzieć, że uwielbiasz tego człowieka. Znasz go jeszcze dłużej niż Krzyśka, przyjaźnicie się i wiecie o sobie wszystko.
Siadasz w twoim ulubionym fotelu tuż obok okna. Okrywasz się grubym kocem i z kubkiem gorącej czekolady z bitą śmietaną przyglądasz się zabawie Tosi i Natalki. Po chwili podchodzi do ciebie młodszy Lijewski i zaczyna subtelnie całować cię po szyi, jednak szybko go spławiasz. Zawiedziony wraca pomagać swojej mamie w kuchni, co nie umyka uwadze Marcina. Twój spokój przerywa kolejny SMS od Michała, a kąciki ust wędrują ku górze. Po raz kolejny odpisujesz, co również zauważa twój szwagier.
-Musimy pogadać -podchodzi do ciebie, zabiera koc i wyciąga rękę w twoim kierunku. Patrzysz na niego zaskoczona, ale wstajesz. Posłusznie podążasz  za nim do przedpokoju i wedle jego prośby zaczynasz się ubierać.- Wychodzimy ! -oznajmia, po czym wychodzicie na mroźne powietrze. W ciszy przemierzacie puste chodniki Ostrowa.
-Co z wami ?
-Nie rozumiem -marszczysz brwi i spoglądasz na Marcina.
-Nie poznaję was. To już nie jest ta sama dwójka zakochanych w sobie po uszy ludzi, którzy świata poza sobą nie widzą.
-Każda miłość kiedyś dojrzewa -próbujesz się jakoś wytłumaczyć, jednak nawet dla ciebie ta wymówka jest bez sensu.
-I dla ciebie wasza miłość dojrzała ?! Bo moim zdaniem ona zwyczajnie was opuściła -cisza. Nie odpowiadasz, wbijasz wzrok w słup, który wydaje się niezwykle interesujący.- Masz kogoś -bardziej stwierdza niż pyta. Nadal nic nie mówiąc stawiasz kolejne kroki zła na siebie, że nie potrafiłaś tego ukryć. Bo nawet dziecko jest w stanie zauważyć jak szczerzysz się do telefonu, gdy dostajesz kolejnego SMSa.- Czy Krzysiek jest naprawdę aż tak ślepy ? Judyta, lubię cię. Jesteś naprawdę świetną babką, myślę, że idealną kobietą dla mojego brata dlatego na razie o niczym mu nie powiem. Daję ci szansę, skończ to jak najszybciej -mierzy cię wzrokiem. Nie potrafisz mu nawet spojrzeć w oczy, spuszczasz głowę i w skupieniu obserwujesz czubki swoich kozaków. On tylko ciężko wzdycha i odchodzi w kierunku swojego rodzinnego domu. A ty nadal stoisz wstrząśnięta. Nie czujesz nawet zimna. Zabił cię. Zabił cię emocjonalnie i teraz kompletnie nie wiesz co robić.
Trzydziestego z powrotem pakujecie te same walizki do samochodu z dodatkiem kilku toreb z jedzeniem. Następnie żegnacie się ze wszystkimi po kolei.
-Pamiętaj o naszej rozmowie -szepcze ci Marcin, kiedy się do niego przytulasz. Kiwasz lekko głową i bez słowa wsiadasz do auta. Po chwili czyni to także Krzysiek i ruszacie w kierunku Kielc. Cała podróż mija wam w ciszy, a ty co rusz usuwasz kolejne wiadomości od Kubiaka. Postanowiłaś ratować swoje małżeństwo, a nie romans z przyjmującym.
Sylwester, dwie godziny przed wyjściem. I chociaż inne kobiety dopiero wracają od fryzjera, kosmetyczki, masażystki czy chuj wie skąd, ty w spokoju kończysz oglądać powtórkę meczu. Leniwie podnosisz tyłek z kanapy i wyrzucasz opakowanie po twoich ulubionych ciastkach. Udajesz się do łazienki, aby zażyć gorącej kąpieli. Ubierasz się w tak znienawidzoną przez ciebie część garderoby, jaką jest sukienka i robisz troszeczkę mocniejszy makijaż niż zwykle. Włosy delikatnie falujesz i zostawiasz rozpuszczone. Po chwili wychodzicie z mieszkania.
Witasz się ze wszystkimi wokół i powoli masz dosyć wymuszonych komplementów i słodziutkich uśmieszków. Gdzieś pomiędzy powitaniem z żoną Jureckiego, a wymianą uśmiechów z Bieleckim widzisz coś, co od razu zwraca twoją uwagę.
-Kto to ? -pytasz cicho męża wskazując ruchem głowy na niewysoką blondynkę witającą się z Wentą.
-Kasia, chrześnica trenera -oznajmia spokojnie. Normalnie by cię to nawet nie zainteresowało, gdyby nie to, że dziewczyna trzymała za rękę Kubiaka. Zszokowana zajmujesz swoje miejsce, a obok ciebie siada owa blondynka. Jest niezwykle wygadana i niemal od razu zaczyna rozmowę. Z uprzejmości odpowiadasz na wszystkie jej pytania, jednak w środku już się gotujesz. Kubiak od razu to zauważa i zaprasza cię na parkiet. Niepewnie chwytasz jego dłoń i pełna obaw poddajesz się muzyce.
-Dlaczego tu przyszedłeś ? Doskonale wiedziałeś, że tu będę -rzucasz z powagą, a on tylko prycha.
-I co z tego ? Miałem zrezygnować z takiej imprezki ? -mówi z wyraźnym rozbawieniem, co cholernie cię wkurwia.- Poza tym -nachyla się i szepcze ci wprost do ucha.- Nas nic nie łączy, to tylko seks -wyrywasz się z jego uścisku i szybkim krokiem wchodzisz do łazienki. Zaciskasz pięści i przyglądasz się swojemu odbiciu w lustrze. Nagle wchodzi on. Bez żadnych skrupułów obejmuje cię w pasie i zaczyna całować twoją szyję.
-Ale nie powiedziałem, że to mało dla mnie znaczy -mruczy i łączy wasze wargi w namiętnym pocałunku. Wpycha cię do jednej z kabin i szybko doprowadza do szału. Poddajesz się. Po raz kolejny.
______________
Witam Was z czwóreczką :) 
Judyta jest suką, wiem.
Nie umiem oceniać swoich rozdziałów, więc na tym zakończmy :) 
Ogłoszenia parafialne : 
Stworzyłam zakładkę z tytułowymi wersami :) 
Nie mam pojęcia czy komuś się to przyda, ale bardzo mi się nudziło ;p  
Moją asertywność po raz kolejny chuj strzelił dlatego zapraszam Was na nowego bloga, na którym ujawniłam już tego głównego siatkarza :) 
To do następnego ;* 



poniedziałek, 1 lipca 2013

Trzy.

.
Mógłbyś porwać z nią samolot, we dwoje sami, tymczasem leżysz z głową między jej udami.

Nie wiesz, co robisz. Nie wiesz jakim sposobem dałaś się tak łatwo omotać Kubiakowi. Nie wiesz, co tak cholernie cię w nim pociąga. Nie wiesz, dlaczego nie masz wyrzutów sumienia. Nie rozumiesz swojego zachwania, ale nawet nie masz ochoty niczego zmieniać.
Żyjesz od jednego spotkania z Michałem do drugiego. Całe swoje życie towarzyskie ograniczyłaś do jednego nazwiska. Nawet z Mileną nie spotykasz się tak często, jak z nim. Ona też powoli zaczyna domyślać się, że jednak coś między wami jest i za każdym razem, gdy mówisz, że jesteś już umówiona uśmiecha się w ten charakterystyczny sposób. Poza tym teraz to nie ona ciągnie cię na mecz ‘pomarańczowych koszul’, a ty ją. I w drugą stronę. Nie Łasko Kubiaka, a Kubiak Łasko.
Dzisiaj znowu nie jesteś dobrym przykładem do naśladowania. Zamiast siedzieć u swojego męża razem z córką, jedziesz na mecz Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia Rzeszów. Z uśmiechem na ustach zajmujesz swoje ulubione miejsce ubrana w koszulkę z trzynastką na plecach. Po chwili na boisko wybiegają zawodnicy. Michał od razu patrzy w twoją stronę. Przygryzasz delikatnie dolną wargę i unosisz kciuk do góry. Uśmiecha się. Znowu miękną ci kolana.
Pierwszy gwizdek, zaczynamy. Z każdą minutą mecz jest coraz bardziej zacięty, a co za tym idzie, Dziku robi się coraz groźniejszy. Determinacja, wola walki ogromna, skupionyt wyraz twarzy i delikatny uśmiech po zdobyciu punktu. W twoją stronę spojrzał raz, czy dwa, a za każdym razem wasze spojrzenia się spotykały. Po zaciętym meczu Jastrzębianie pokonują Rzeszów trzy do zera. Usatysfakcjonowana opuszczasz halę, wcześniej zamieniając klubową koszulkę Miśka na swoją prywatną. Po przebiciu się przez tłum piszczących małolat w końcu siadasz na jednej z ustawionych przed budynkiem ławce i cierpliwie czekasz na szatyna. W końcu widzisz jak wychodzi z budynku w towarzystwie kilku kumpli. Podchodzą do ciebie, a Michał przedstawia cię graczą z Rzeszowa oraz oznajmia, że wybierają się na piwo. Zbyszek bez większego zastanowienia proponuje ci, abyś poszła razem z nimi. Zgadasz się bez większych ceregieli, czym zaskakujesz Michała. Jedziecie do pierwszego lepszego baru i już po kilku minutach zatapiacie wargi w bursztynowej cieczy. Tylko Kubiak decyduje się na bezalkoholowego drinka. Świetnie czujesz się w towarzystwie siatkarzy, jednak Kubiak nie daje ci w stu procentach skupić się na rozmowie z nimi posyłając ci prowokujące uśmieszki. Odpowiadasz tym samym i w duchu modlisz się, aby jak najszybciej opuścić lokal. W końcu nie wytrzymujesz i tłumacząc się złym samopoczuciem oznajmiasz, że pojedziesz już do domu. Michał niemal od razu zrywa się z miejsca i proponuje, że cię odwiezie. Zgadasz się. Widzisz jeszcze jak Zbyszek i Krzysiek wymieniają porozumiewawcze spojrzenia, jednak nic sobie z tego nie robisz. Szybko żegnacie się z siatkarzami i wychodzicie z baru. Bez słowa wsiadasz do michałowego samochodu.
-To złe samopoczucie to tylko wymówka, prawda ? -prycha delikatnie wjeżdżając na twoje osiedle.
-Nie. Naprawdę dostałam kurwicy od twojego pożerania wzrokiem -uśmiechasz się prowokująco i wysiadasz z auta. Nie musisz go zapraszać. Podąża za tobą bez słowa, a kiedy przekraczacie próg mieszkania od razu się na ciebie rzuca.
-Gdzie Tośka ? -pyta pozbawiając cię koszulki.
-Z tatusiem w Kielcach -odpowiadasz pomiędzy pocałunkami i popychasz go delikatnie na kanapę, po czym siadasz na nim okrakiem. Rozpinasz jego koszulę spowalniając ruchy najbardziej, jak się da. Drążysz językiem swoją własną drogę od obojczyka, aż do podbrzusza. Powoli rozpinasz jego spodnie błądząc rękoma po torsie. Przygryzasz płatek jego ucha. Ocierasz się delikatnie o materiał jego bokserek zahaczając o ich gumę. Na wszystko masz czas, jesteś niezwykle spokojna. Za to widzisz, jak Michał już nie może wytrzymać. Nie mogąc doczekać się jakiegoś zdecydowanego ruchu z twojej strony bierze sprawy w swoje ręce. Dokładniej ciebie i przenosi cię do sypialni. Rzuca na łóżko i szybko pozbawia spodni i stanika. Zatacza językiem kółka na twojej szyi, obojczyku, piersiach i brzuchu, aż w końcu dociera do koronkowych fig. Jednak już po chwili nie są one na twoim ciele, a w drugim koncie pokoju. Oddajesz mu się w całości i z całych sił wbijasz paznokcie w jego plecy. Syczy. Nieme obijanie się jego ciała o twoje jest w tym momencie twoim azylem. Ciche jęki przeradzają się w dzikie krzyki. Na waszych ciałach pojawiają się kropelki potu. Z coraz większą trudnością łapiesz oddech. W końcu przyciągasz jego twarz do swojej i mocno wpijasz się w jego lekko spierzchnięte usta poddając się niesamowitej ekstazie. Po chwili oboje opadacie na satynową pościel ciężko oddychając.
-Judyta ?
-Mhm ? -mamroczesz nadal próbując dojść do siebie.
-Wyjdź za mnie -mówi rozbawiony i czule całuje cię w czoło. Śmiejesz się,  a on powoli schodzi coraz niżej w efekcie lądując między twoimi udami. Twój śmiech przeradza się w głośny jęk. Teraz już wiesz, co miała na myśli Milena mówiąc, że zwinne palce siatkarza czynią cuda.
____________________
To może najpierw przeproszę Was za długość, bo wiem, że nie powala :) 
Mam nadzieję, że jakość jest zadowalająca ;) 
Grr... jak ja lubię pisać takie rozdziały ;3 
Nie mówiłam Wam na początku, to powiem teraz :
To opowiadanie w 95 % będzie opierać się na opisach, a nie dialogach :)
Od teraz informacje o nowych rozdziałach, opowiadaniach itp. zostawiajcie TUTAJ ! :)
No ty chyba tyle.
Jeszcze raz przepraszam :)