sobota, 22 czerwca 2013

Dwa.

.
Widać po oczach, że kochasz czasem tracić kontrolę. 

Cały tydzień mija ci na treningach. I myśleniu o niebieskookim szatynie. Właściwie drugie towarzyszyło pierwszemu. Nie mogłaś wyrzucić z głowy wspólnego wieczoru i pełnego satysfakcji spojrzenia. Wciąż miałaś przed oczyma jego roześmianą twarz. Sama nie wiesz, dlaczego tak bardzo cię do niego ciągnie. Niesamowicie zawrócił ci w głowie, jednak jego zachowanie trochę cię przestraszyło. Przestraszyłaś się, że byłaś o krok od zdrady Krzyśka, a przecież go kochasz. Tylko kim jest dla ciebie Michał ? Kumplem ? Przyjacielem ? Kochankiem ? Nie wiesz. Uczucie jakim go darzysz można wprost nazwać fascynacją. Boisz się spotkania z nim, bo wiesz, że tym razem może zabraknąć ci stanowczości lub płaczącej Tośki w sąsiednim pokoju. Kręci cię. Prowokuje, jak nikt inny. 
Wchodzisz do budynku poprawiając swoje poczochrane włosy i od razu wpadasz do szatni. Szybko przebierasz się w strój treningowy rozmawiając z resztą dziewczyn, kiedy do szatni wkracza jak zwykle uśmiechnięta Milena. Całuje cię na powitanie i gdy wszystkie jesteście już gotowe razem idziecie na halę. Trening jak zwykle mija ci bardzo szybko i nim się obejrzysz już wychodzisz z gmachu hali. 
-Judyta ! -słyszysz otwierając drzwi swojego BMW. Odwracasz głowę i widzisz biegnącą w twoją stronę przyjaciółkę.-Mam coś dla ciebie -mówi zdyszana i zaczyna grzebać w swojej torbie. Patrzysz na nią wyczekująco nie bardzo wiedząc czego masz się spodziewać. Po chwili Stacchiotti wyciąga w twoją stronę podłużny kawałek papieru niemiłosiernie się przy tym szczerząc. Bierzesz od niej ‘prezent’ i spoglądasz na nią z politowaniem w oczach. 
-Po co mi to ? 
-Mam ci wytłumaczyć do czego służą bilety ? 
-Wiem do czego służą bilety, ale nie rozumiem po jaką cholerę podarowałaś mi bilet na jutrzejszy mecz Jastrzębia w dodatku w sektorze dla VIP-ów skoro się nie wybieram -patrzysz na nią zdziwiona nadal trzymając w ręce bilet na mecz Jastrzębski Węgiel - Effector Kielce. 
-Owszem, wybierasz się. Razem ze mną -mówi stanowczo. 
-Ty może tak, ale ja na pewno nie -oznajmiasz i próbujesz oddać bilet Milenie. 
-Nie denerwuj mnie. Nie wiesz jak musiałam uprosić Michała, żeby załatwił mi te bilety, więc się teraz nie wykręcaj. Poza tym sama mówiłaś, że lubisz kielecki zespół -wypomina ci i porusza brwiami z uśmiechem na twarzy. 
-Muszę zacząć uważać co mówię. W ten weekend miałam jechać do Krzyśka. 
-W niedzielę gramy mecz, więc nawet ci się nie opłaca -wzrusza ramionami i widzi, że powoli te argumenty zaczynają na ciebie działać.- No chodź ze mną -wypala w końcu i posyła ci błagalne spojrzenie. Wahasz się, bo doskonale wiesz, że zgadzając się na mecz, zgadasz się na spotkanie z Kubiakiem. Przed oczyma pojawia ci się uśmiechnięta twarz przyjmującego, która decyduje za ciebie. Niezbyt zadowolona z własnej decyzji chowasz bilet do torebki, co wywołuje lawinę szczęścia u włoszki.- Widziałam ! -wydziera się wywołując zainteresowanie wśród przechodzących obok osób. Z resztą, spójrzmy obiektywnie, kiedy ona tego nie robi ?- A przypomnę ci, że w Kielcach gra bardzo przystojny środkowy. 
-Zniszczoł, wiem -mówisz beznamiętnie przyglądając się podekscytowaniu Mileny. 
-No właśnie. A wiesz, że on jest wolny ? 
-Milena, błagam cię, przestań. Znowu będziesz mnie swatać ? To, że nie lubisz mojego męża nieoznacza od razu, że ja się z nim rozwiodę. 
-Z Michałem ci nie poszło, to myślałam, że może chociaż Miłosz -westchnęła zrezygnowana. Gdyby ona wiedziała, że prawie pieprzyłaś się z nim na kanapie w twoim salonie to chyba padłaby ze zdziwienia. Uśmiechasz się tylko niewinnie na jej słowa, po czym szybko żegnasz się z przyjaciółką, wsiadasz do auta i szybko kierujesz się do mieszkania. Wieczór mija ci na tłumaczeniu Krzyśkowi dlaczego nie przyjedziesz i co rusz nowych kłamstwach. W końcu musisz wymyślić jakąś wymówkę na czas, gdy myślisz o Michale lub wpatrujesz się w jego zdjęcie zastanawiając się co właśnie robi. 
Następnego dnia, w sobotę, już o ósmej zaczynasz sprzątanie. Biegasz po całym mieszkaniu z odkurzaczem wydzierając się w niebogłosy (że niby śpiewając), budząc przy tym zachwyt u Tośki. Kiedy kończysz jest już południe, więc gotujesz szybki obiad i powoli zaczynasz szykować się na mecz. Bierzesz prysznic, suszysz i prostujesz włosy, ubierasz się, po czym robisz makijaż. Gdy Tośka budzi się z drzemki karmisz ją i przebierasz. Kilka minut przed godziną czternastą pakujecie się do samochodu i jedziecie na halę do Jastrzębia Zdrój. 
Kiedy docieracie na miejsce trwa już rozgrzewka zawodników. Zajmujesz miejsce sadzając na kolanach Tośkę i przyglądasz się siatkarzom czekając na (jak zwykle) spóźnioną Milenę. Zawieszasz wzrok na zawodniku z numerem trzynastym na koszulce i ze skupieniem przyglądasz się wykonywanym przez niego ruchom. Niby jest skupiony na rozgrzewce, ale widać jak błądzi wzrokiem po trybunach. Ewidentnie kogoś szuka, a znaleźć nie może. Siedzi do ciebie bokiem, więc z pełnym rozluźnieniem możesz przyglądać się jego pełnej skupienie minie. Jak zwykle poczochrane włosy i kilkudniowy zarost są dla ciebie tak kuszące, że właściwie w jednej sekundzie mogłabyś przeskoczyć przez barierki i rzucić się w jego silne ramiona. Twoje rozmyślenia przerywa siadająca na krzesełku obok włoszka i od razu sprowadza cię na ziemię. Ślini na przywitanie twój policzek po czym odbiera ci Małą. Z Tośką na rękach idzie w kierunku boiska. wita się z narzeczonym i Kubiakiem. Widzisz jak Michały witają się z twoją córką i jak Milena tłumaczy coś przyjmującemu po czym on patrzy w twoją stronę. Na jego twarzy niemal od razu pojawia się promienny uśmiech, więc twoje kąciki ust również wędrują ku górze. 
Po kilku minutach rozpoczyna się mecz. I chociaż panowie w pomarańczowych koszulkach są faworytami tego spotkania, to kielczanie nie dają za wygraną i mecz od początku jest bardzo zacięty. Z zapartym tchem przyglądasz się każdej akcji, a przede wszystkim Kubiakowi. Możesz szczerze powiedzieć, że uwielbiasz patrzeć jak daje upust swoim emocją. Uwielbiasz patrzeć, jak wkłada całą swoją siłę w atak i jak z pełnym skupieniem przyjmuje zagrywki. Na przerwach spogląda w twoją stronę i posyła ci swój firmowy uśmiech. 
Ostatecznie mecz kończy się wynikiem 3:2 dla Jastrzębiaków,a  MVP spotkania zostaje Łasko. Dumna ze swojego mężczyzny Milena od razu wiesza się na jego szyi gratulując udanego meczu. Z uśmiechem na twarzy przyglądasz się tej scenie, po czym zbierasz swoje rzeczy, bierzesz Tosię za rękę i kierujecie się do wyjścia. Tuż przed drzwiami frontowymi czujesz, jak ktoś łapię cię za ramię. Odwracasz się i widzisz jego cudowny uśmiech. 
-Nawet mi nie pogratulujesz ? -szczerzy się jeszcze bardziej. Z jego czoła spływają jeszcze pojedyncze krople potu, wciąż ubrany jest stój sportowy i wciąż cię tak cholernie pociąga. 
-Gratuluje -uśmiechasz się i z powrotem odwracasz się w kierunku drzwi. 
-Może kawa ? -pyta wprost na co ty kiwasz głową.- Poczekaj na mnie pięć minut -mówi i szybko biegnie w kierunku szatni. Ty z uśmiechem na ustach wychodzisz przed halę i siadasz na jednej z ławek. Mija niecałe dziesięć minut, kiedy Michał wybiega z hali i staje przed tobą ubrany w swoje prywatne ciuchy. Od razu udajecie się do pierwszej lepszej kawiarni. Zamawiacie kawy i szarlotkę dla Tośki, po czym w pełni oddajecie się rozmowie. 
-Właściwie co z twoją narzeczoną ? Nie była na meczu ? 
-Kaśka jest na jakimś zebraniu w Warszawie. Poza tym nie przepada za siatkówką, woli piłkę ręczną. 
-Żartujesz ? Siatkarz związał się z kobietą, która nie przepada za siatkówką ? -prawie dławisz się kawą słysząc, co mówi Michał. 
-Odezwała się siatkarka, która wzięła ślub z facetem kochającym piłkę ręczną -wstawia język w twoim kierunku, a ty zaczynasz się śmiać. 
-Ale on lubi siatkę, a ja uwielbiam ręczną. Z resztą zanim zaczęłam grać w siatkówkę trenowałam ręczną -przyjmujący szybko podłapuje temat i ponownie jesteście pochłonięci rozmową. Sama nie wiesz kiedy robi się tak późno. Tośka powoli zaczyna denerwować się, że pomimo tak późnej pory nie leży jeszcze w łóżeczku i zaczyna stroić fochy. Regulujecie rachunek i wychodzicie na zewnątrz, gdzie pomimo tak późnej jesieni jest bardzo ciepło. 
-Co teraz -Kubiak wpatruje się w ciebie, a w jego oczach szaleją iskierki. 
-Ja jadę do Dąbrowy, a ty do Żor -wzruszasz ramionami. 
-Mam lepszy pomysł -uśmiecha się tajemniczo, a ty patrzysz na niego podejrzanie.- Opiekunka Tosi mogłaby ją zabrać na noc ? 
-W sumie tak. Ma w domu kilka jej rzeczy i raczej nie byłoby z tym problemu. Ale co masz na myśli ? 
-Gdzie mieszka ? 
-Tutaj, w Jastrzębiu. 
-To pięknie ! Dzwoń do niej i powiedz, że za chwilkę dowieziemy do niej Tosię. 
-Kubiak, cholera, co ty kombinujesz ?! 
-Chcę spędzić z tobą miły wieczór i pokazać bardzo fajne miejsce. Chodź -łapie cię za rękę i prowadzi na parking. Wsiadacie do jego samochodu i kierujecie się do mieszkania pani Hani. W międzyczasie informujesz ją o całej sytuacji i już kilka minut później sami z Michałem wchodzicie do pierwszego lepszego sklepu. Kupujecie butelkę czerwonego wina i dużą czekoladę z orzechami, bo jak się okazało oboje ją uwielbiacie. Chwilę potem jedziecie w nieznanym ci kierunku podśpiewując lecącą w radiu piosenkę. W końcu wysiadacie w lesie. Patrzysz lekko przestraszona na Kubiaka, a ten bez słowa podaje ci bluzę, łapie za rękę i ciągnie przed siebie. Po kilku minutach marszu i sprzeczce, że jeśli Michał nie powie ci gdzie idziecie to nie ruszysz się z miejsca nareszcie dochodzicie do celu. Zatrzymujesz się i z szeroko otwartymi oczyma wpatrujesz się w cudowny krajobraz. Stoicie na starym, opuszczonym moście, pod wami leniwie płynie rzeka, a naprzeciwko widać miasto. 
-Skąd znasz to miejsce ? -pytasz połykając kolejny kawałek czekolady i biorąc kolejny łyk wina. 
-Ojciec mnie tu kiedyś przyprowadził i od tej pory przyjeżdżam tu zawsze, gdy mam coś do przemyślenia -opierasz głowę na jego ramieniu, a on całuje cię w czubek głowy powoli schodząc niżej i  w końcu wpija się w twoje usta. 
-Boże ! Kubiak, co ty ze mną robisz -wzdychasz, kiedy w końcu się od siebie odrywacie. 
-Pewnie to samo, co ty ze mną -wasze usta ponownie łączą się w namiętnym pocałunku. Wiesz, że nie powinnaś tego robić, ale za cholerę nie chcesz tego przerwać. Zwyczajnie tracisz nad sobą kontrolę. 
_________________
No i mamy dwójkę :D 
Strasznie długi wyszedł ten rozdział ;o 
Mam pomysł na trzecie opowiadanie... Błagam niech mi go ktoś wybije z głowy, bo od kilku dni nie daje mi spokoju i jak tak dalej pójdzie to zacznę to pisać, a jak zacznę pisać to od razu będę chciała publikować, a na to nie mam teraz czasu... ;c Masakra ;c  
PRZYPOMINAM ! Każdy kto chce być informowany o nowych rozdziałach wpisuje się TUTAJ ! :D 
Pozdrawiam ;* 

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Jeden.

"My nie mamy wpływu na życie, życie na nas ma wpływ."

Następnego dnia jecie wspólne śniadanie. Nie możesz oderwać wzroku od Krzyśka bawiącego się z Tośką, nie możesz napatrzeć się na uśmiechy swoich bliskich, ale gdzieś z tyłu głowy wciąż siedzi ci Kubiak. Po posiłku twój mąż i córka idą na zakupy, a ty bierzesz gorącą kąpiel ciągle myśląc o siatkarzu. Dlaczego ? Sama nie wiesz. Znacie się zaledwie jeden dzień, on potraktował cię prawie jak dziwkę, a ciebie tak cholernie korci, żeby zadzwonić i poprosić o spotkanie. Co cię w nim tak kręci ? Wszystko. Idealnie zbudowane ciało, poczochrane włosy, dwudniowy zarost, zawadiacki uśmiech i cudowne, błękitne oczy, w których można utonąć. Twoja wyobraźnie nie ma zamiaru ustąpić i już po chwili wyobrażasz sobie Kubiaka w samym ręczniku zaraz po wyjściu spod prysznica, jego idealnie wyrzeźbiony tors, pojedyncze krople wody spływające po ciele… Na tym nie kończysz i za moment widzisz go już bez ręcznika. W łóżku. Z tobą. Rozpływasz się i czerwienisz wyobrażając sobie, jakby to było. Z twoich rozmyśleń wyrywa cię pukanie do łazienkowych drzwi. Karcisz się w myślach i wychodzisz z wanny. Wycierasz mokre ciało i suszysz włosy po czym ubierasz się i idziesz do kuchni gdzie czeka Lijek z dwoma kubkami kawy.
-Co zrobiłeś z Tosią ?-pytasz zabierając mu kubek z logiem VIVE i wygodnie rozsiadasz się przed telewizorem.
-Zasnęła -wzrusza ramionami siadając obok ciebie.- Dajesz  radę ?
-To znaczy ? -marszczysz brwi upijając łyk kawy.
-Dziecko, treningi, mecze… Ogarniasz to jakoś ?
-Jakoś muszę. Pani Hania działa cuda, poza tym mama też się stara pomóc. Nie jest najgorzej, a na pewno lepiej niż na początku, ale wolałabym, żebyś był przy mnie. Codziennie.
-Przecież wiesz, że …
-Tak, wiem, że tak się nie da -przerywasz mu przy okazji wywracając oczami.- Ty grasz w Kielcach, ja w Dąbrowie i po prostu tak musi to wszystko wyglądać, ale ja się chyba nigdy do tego nie przyzwyczaję.
-Musisz być silna -przyciąga cię do siebie i całuje w czoło.  Musisz być silna. Ile razy już to słyszałaś ? Wiele. Nie tylko od innych, przecież czasami sama krzyczałaś to sobie w twarz stojąc przed lustrem. Zawsze kiedy upadałaś na dno, zawsze kiedy emocje rozpierdalały cię od środka. To samo powiedziałaś sobie przeprowadzając się z Kielc do Dąbrowy, zostawiając tam swoją największą miłość, swojego męża. Ryczałaś jak głupia, ale kiedy przed ślubem mama i siostra mówiły ci, że to małżeństwo nie ma szans na przetrwanie śmiałaś im się w twarz. Wszyscy wokół pytali dlaczego tak szybko, jak wyobrażacie sobie wasze życie po ślubie, a ty nawet o tym nie pomyślałaś. Żyłaś tylko ślubem, weselem, marzyłaś, żeby w końcu powiedzieć TAK Krzyśkowi. Po wszystkim wróciła szara codzienność, która kompletnie cię przeraziła. Z dala od bliskich, domu, Krzyśka, a codzienna harówka na hali i siłowni wycieńczała cię fizycznie. Kiedy w końcu ogarnęłaś swoje nowe życie nagle pojawiła się ciąża, znikąd. Zaskakująca, nieplanowana. Pierwsza myśl - aborcja. Nie chciałaś tego dziecka, nie chciałaś ponownie komplikować sobie życia, jednak coś od środka nie pozwoliło ci się poddać. Od tamtych wydarzeń minęły już prawie dwa lata, a ty nie potrafisz wyobrazić sobie swojej codzienności bez Tosi.
Po obiedzie ubierasz córkę i razem idziecie odprowadzić Krzyśka na dworzec. Nie, nie był na tyle głupi, aby wsiąść do samochodu pod wpływem. Zawsze odważny i szalony, a przede wszystkim odpowiedzialny i gotów do obrony innych w każdej sytuacji. Nienawidzi patrzeć na cierpienie innych dlatego zawsze chce pomóc wszystkim wokół. Potrafi być cholernie uparty i zawzięty zupełnie, jak ty. Najbardziej denerwująca cecha Lijewskiego ? Jego chora zazdrość. Potrafi robić ci wyrzuty o każdego kumpla. Uwielbia cię kontrolować i sprawdzać na każdym kroku, co doprowadza cię do szału i często wywołuje kłótnie, które wyglądają jak piekło na ziemi. Oboje macie trudne charaktery, oboje nienawidzicie porażek i żadne z was nie lubi ustępować drugiemu. Chociaż tak bardzo chciałabyś mieć go codziennie obok, to nie wyobrażasz sobie waszego codziennego życia, które na pewno nie byłoby spokojne i poukładane.
-Teraz wy musicie mnie odwiedzić -mówi, kiedy nastaje czas pożegnania.
-Niedługo wpadniemy do Kielc -uśmiechasz się i podchodzisz bliżej.
-No taką mam nadzieję -puszcza ci perskie oczko i obejmuje w pasie.- Kocham cię Idka -mówi patrząc w twoje kurewsko zielone oczy.
-A ja ciebie -odpowiadasz studiując czekoladowy kolor jego tęczówek. Nachyla się i delikatnie muska twoje usta. Nienasycona jednym pocałunkiem ujmujesz jego twarz w dłonie i namiętnie wpijasz w jego malinowe usta delikatnie przygryzając dolną wargę. Wasze języki toczą zacięty bój, kiedy na peron wjeżdża pociąg Lijka. Odrywacie się od siebie i delikatnie pchasz go w stronę środka transportu.- Odezwij się jak dojedziesz -po raz ostatni posyłasz mu uśmiech i razem z Tosią kierujesz się w stronę wyjścia. Korzystasz z ostatnich promieni słonecznych tej jesieni i powolnym krokiem przemierzasz chodniki Dąbrowy przyglądając się wszystkim mijającym budynkom, posyłasz promienny uśmiech w stronę przechodzących obok ludzi. Po drodze rozdałaś kilka autografów i zadowolona wchodzisz do marketu w celu zrobienia małych zakupów na najbliższe dni. Krzątasz się między półkami co chwilę wrzucając kolejne produkty do wózka i powstrzymując Tośkę przed strącaniem z regałów kolejnych produktów. Zamyślona wchodzisz w alejkę z alkoholem, aby dołożyć do wózka swoje ulubione wino, gdy nagle wchodzisz w kogoś z impetem. Nie podnosząc głowy mruczysz ’przepraszam’ i ruszasz dalej, jednak czujesz jak owa osoba łapie cię za nadgarstek. Zła odwracasz się i widzisz uśmiech, który od wczoraj pałętał się w twojej głowie, a kąciki twoich ust mimowolnie wędrują do góry.
-Nawet się nie przywitasz ?- spogląda na ciebie marszcząc brwi.
-Cześć -odpowiadasz od niechcenia nadal stojąc naprzeciwko Michała.
-Widzę, że humorek dopisuje -ironizuje wpychając palec między twoje żebra.
-Wybierz się kiedyś na zakupy z takim Urwisem, a na pewno poprawi ci to humor -kiwnięciem głowy wskazujesz na Tośkę wymachującą pudełkiem ciasteczek.
-To może kawa na poprawę humoru ?
-Chętnie, ale w takim razie zapraszam do mnie, bo nie mam zamiaru łazić z Tosią po kawiarniach -Kubiak z uśmiechem przystaje na twoją propozycję i po zapłaceniu za wasze zakupy kierujecie się do samochodu Miśka. Po kilku minutach drogi mijającej wam na przyjemnej rozmowie wchodzicie do twojego mieszkania. Zostawiasz córkę z twoim gościem i idziesz zrobić kawę. Słyszysz śmiech Michała i na twojej twarzy automatycznie pojawia się uśmiech. Ten człowiek cholernie na ciebie działa i niemal od razu go polubiłaś. Właściwie z wzajemnością. Sama nie wiesz dlaczego od razu zaprosiłaś go do siebie, ale chcesz, aby został jak najdłużej.
-Co właściwie robisz w Dąbrowie ? Z tego co wiem, to mieszkasz w Żorach -mówisz podając mu kubek czarnej cieczy.
-Właściwie teraz więcej czasu spędzam tutaj, bo mieszka tu moja narzeczona.
-A to o narzeczonej już nic nie wiedziałam -uśmiechasz się lekko i uciekasz wzrokiem od oczu Miśka. No i co się głupia peszysz ? Przecież to tylko twój znajomy.
-A ja o tym, że masz córkę.
-Męża też mam -mówisz triumfalnie i bierzesz łyk kawy.
-I to nie byle jakiego -puszcza ci oczko dodając swój zniewalający uśmiech.
-Masz rację. Krzysiek jest wyjątkowy -uśmiechasz się, tym razem szczerze i bierzesz na ręce płaczącą Tosię. Przepraszasz przyjmującego na chwilę i idziesz do łazienki wykąpać córkę. Po kąpieli szybko ją usypiasz i wracasz do salonu. Proponujesz obejrzenie jakiegoś ciekawego filmu, a Michał otwiera wino.
Siadacie na kanapie w bezpiecznej odległości z lampkami czerwonego wina w dłoni i zaczynacie maraton. Na jeden lampce się nie kończy. Ba ! Na jednej butelce wina się nie kończy oraz nie przestajecie na jednym filmie. Powoli robi się późno, a ty zmęczona kładziesz głowę na kolanach Kubiaka. On zaczyna bawić się twoimi włosami. Oboje co chwile spoglądacie na siebie z uśmiechem, a kiedy w końcu wasze spojrzenia się spotykają czas staje. Jedno wpatruje się w oczy drugiego i żadne z was nie chce przerwać tej chwili. Za moment twarz Miśka jest bliżej twojej. Czujesz jego miękkie wargi na swoich i przestajesz myśleć. Jego nierówny oddech krąży po twojej szyi, a lekki zarost łaskocze policzek. Michał całuje twoje ramiona i obojczyk powoli schodząc w dół. Nie potrafisz tego przerwać i coraz bardziej angażując się w całą sytuację. Najchętniej dałabyś sobie w twarz za to co robisz, ale z drugiej strony Michał jest taki delikatny, a zarazem namiętny… Nagle słyszysz płacz dochodzący z pokoju małej Lijewskiej i w duchu dziękujesz jej za to, że się przebudziła.  Odpychasz od siebie Kubiaka i idziesz do pokoju córki poprawiając po drodze włosy i ubranie. Bierzesz Małą na ręce i razem wracacie do salonu.
-Na ciebie już pora -otwierasz szeroko drzwi i spoglądasz w stronę gościa. Bez słowa wstaje z kanapy i podchodzi do was. Głaszczę Tosię po policzku posyłając jej szeroki uśmiech po czym patrzy na ciebie. Wasze spojrzenia spotykają się na moment, jednak szybko odwracasz głowę. Michał łapie cię za podbródek i zmusza do spojrzenia w jego oczy, w których gości satysfakcja i zadowolenie, a nie strach, tak jak w twoich. Muska twój policzek, życzy dobrej nocy i szybko wychodzi z mieszkania. Stoisz w przedpokoju jak słup soli i sama nie wiesz co ze sobą zrobić. Co to kurwa było ?!
________________
No i mamy 1. :D Ne tak miało to wyglądać i nie jestem zadowolona z tego rozdziału, ale ostateczną ocenę zostawiam Wam ;) Nadal sama się sobie dziwię, że zaczęłam to pisać... Pomysł na to opowiadanie dręczył mnie od kilku tygodni i musiałam zacząć pisać, ale chyba nie powinnam tego publikować, bo tak naprawdę mam pomysł tylko na prolog i epilog, a kompletnie nie wiem, co będzie w środku xd Na pewno nie będzie tu więcej niż 20, góra 25 rozdziałów ;p 
MAM PROŚBĘ ! Każda z was, która chce być informowana o nowościach wpisuje się w zakładkę informowani  ! Tak będzie łatwiej dla mnie, a każda z Was będzie wiedziała o nowym rozdziale ;) To do następnego, pozdrawiam ;*

+ Jak widać zmieniłam swoją nazwę z kusiaczekxd na Wiktoria ;) To tak, jakby ktoś nie zauważył ;p